Nowy Gózd – Sopot – Mokrosęk – Gryzów – Ludwików – Jankowice – Sukowska Wola – Suków – Kaszewska Wola – Kadłubska Wola – Stary Kadłub – Stara Błotnica – Sopot – Nowy Gózd
- DST 37.00km
- Czas 03:10
- VAVG 11.68km/h
- VMAX 24.22km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1323kcal
- Podjazdy 106m
Dzisiejszą trasę pokonałem wraz z małżonką Martą. Wyjazd zaplanowany na rano przesunął się na późniejszą porę ze względu temperatury powietrza oraz dość długich przygotowań. Dziś od samego rana warunki do uprawiania turystyki rowerowej były pogorszone ze względu na dość silny wiatr, który na otwartych przestrzeniach potrafił troszkę dokuczyć. Wiejący wiatr był rekompensowany przez coraz mocniej świecące słońce i piękne sierpniowe niebo o czystym błękitnym kolorze.
Wyjechaliśmy z Gozdu w stronę dobrze już nam znanej drogi sopockiej z której zjechaliśmy w kierunku Mokrosęka. Po drodze mijały nas pędzące samochody ale miało się to zmienić już niebawem, ponieważ lada chwila skręciliśmy na południe w stronę Ludwikowa. Kolejne kilometry trasy mijały w przyjemnej atmosferze walki z wiatrem i podziwianiu sierpniowych pól. W niektórych miejscach żniwa właśnie trwały choć zdarzały się jeszcze nieliczne miejsca, gdzie ziemia była już zaorana. To zapewne jeden ze znaków nadchodzącej jesieni, ale my się tym na razie nie przejmujemy i jedziemy dalej podziwiając mijaną okolicę.
W Jankowicach zrobiliśmy dłuższą przerwę przy Kościele pw. Św. Mikołaja. Wspomniałem w tym miejscu ciekawą trasę jaką odbyłem z kolegą Łukaszem w 2006 r. Zauważyłem, że brama przy kościele się zmieniła, została odrestaurowana i nie widać już na cegłach wgłębień od lin napędzających dzwon. Po zrobieniu kilku fotografii ruszyliśmy dalej w dość dużym przyspieszeniu, ponieważ zaczęły nas gonić dwa burki gotowe odgryźć łydki. Pieski nie odpuszczały dość długo i dopiero po gromkich okrzykach w ich kierunku zaprzestały dalszej pogoni za nami. Dziś jeszcze dwa razy byliśmy gonieni przez psy wyskakujące nagle z otwartych zagród..
W sklepie w Sukowskiej Woli jemy po batoniku energetycznym i jedziemy dalej. Wiatr nie ustaje. Dopiero w Sukowie skręcamy na północ w kierunku Kaszewskiej Woli, gdzie podejmujemy decyzję o ewentualnym skróceniu trasy przez Kadłubską Wolę i Starą Błotnicę do bazy w Goździe. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w piekarni na świeżego pączka i bułkę słodką i tak zasileni w dodatkową energię ruszamy już do domu.
Trasa pomimo, że nie za długa i prowadząca tylko asfaltem okazała się bardzo ciekawa i pozwoliła zorientować się w topografii okolicy dla lepszej organizacji przyszłych wycieczek.