Data: 20.09.2014 r.
Białobrzegi – Falęcice – Pacew – Przybyszew – Osuchów – Dębnowola – Borowe – Świdno – Michałowice – Tomczyce – Ślepowola – Brzostowiec – Wólka Gostomska – Gostomia – Wola Pobiedzińska – Pobiedna – Nowe Miasto nad Pilicą – Wólka Magierowa – Borowiec – Wólka Ligięzowska – Brzeski – Ligęzów – Klwów – Głuszyna – Kłudno – Baraki – Jabłonna – Żydy – Grotki – Ocieść – Czarnocin – Przymiarki – Górki Młodyńskie – Młodynie Dolne – Młodynie Górne – Radzanów – Rogolin – Bugaj – Kresy – Jakubów – Sucha – Białobrzegi
- DST 100.40km
- Czas 07:52
- VAVG 12.76km/h
- VMAX 46.71km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 4975kcal
- Podjazdy 577m
Dane pogodowe: temperatura 16-20°C, wiatr PdWs (3.6km/h), wilgotność 75%, ciśnienie 1014hPa
Zastanawiałem się nad wyborem pomiędzy sobotą a niedzielą. Tym razem padło na sobotę z powodu obaw przed ewentualnym zepsuciem pogody w niedzielę, choć prognozy na to nie wskazywały. Dziś rano niebo było pochmurne i gdyby nie meteorogram na ICM pewnie nie wybrałbym się na wycieczkę. Z domu wyjechałem punktualnie o godzinie dziesiątej po tradycyjnych już wcześniejszych szybkich przygotowaniach. Przyjąłem taktykę jazdy bez plecaka i co tylko mogłem to upchałem do małej sakwy pod ramą. Zaopatrzenie zaplanowałem robić w napotkanych sklepikach po drodze.
Podróż moją rozpoczynałem w temperaturze ok. 15 stopni Celsjusza. Gdy przejechałem most na Pilicy zaczął padać deszcz, początkowo słabiutki a później gdy dotarłem do Falęcic rozpadało się dość mocno. Postanowiłem schronić się pod wiatą stacji benzynowej a później pod dachem restauracji Zielony Dwór. Na szczęście deszcz nie padał długo i już po paru chwilach mogłem udać się w dalszą drogę. Pierwsze miejscowości trasy mijały mi bardzo szybko. Starałem śpieszyć się ponieważ w kierunku Przybyszewa poruszały się auta osobowe co nie umilało jazdy. Za Przybyszewem wyjrzało słońce z za chmur, początkowo na kilka chwil, ale z czasem coraz częściej ogrzewało mnie w trakcie jazdy. Pomału rozgrzewałem mięśnie i z chwili na chwilę jechało mi się coraz przyjemniej, tym bardziej, że temperatura powietrza znacznie podniosła się.
Pierwszą ciekawą miejscowością w której zatrzymałem się na dłużej było Świdno. W tej miejscowości chciałem obejrzeć barokowo-klasycystyczny pałacyk z XVIII wieku. Więcej informacji o pałacu w Świdnie Jak się okazało pałacyk ten jest w rękach prywatnych i nie można go zwiedzać. Postanowiłem, że zrobię sobie przerwę i w miejscowym sklepie zakupiłem napój i jagodziankę z bitą śmietaną (tak taki wynalazek dostałem i muszę przyznać, że smakował mi bardzo) 😉 po krótkim odpoczynku ruszyłem w dół wzdłuż parku podworskiego i na końcu uliczki zauważyłem dobrze wydeptaną ścieżkę prowadzącą w głąb parku. Ścieżka ta doprowadziła mnie przed piękne oblicze budynku. Zrobiłem kilka fotografii z poświęceniem swoich łydek, które srogo zostały poparzone przez pokrzywy 🙂 Pełen zachwytu nad pałacykiem postanowiłem jechać dalej.
Po paru chwilach dotarłem do Michałowic, gdzie obejrzałem kościół pw. Wszystkich Świętych z XVIII wieku. Historia Kościoła Kolejny przystanek zrobiłem w Tomczycach, gdzie obejrzałem późnoklasycystyczny pałac z XIX wieku, (więcej o pałacyku w Tomczycach) w którym obecnie mieści się Dom Pomocy Społecznej. W dalszą droge udałem się do Ślepowoli, gdzie także znajduje się pałacyk. Odnalezienie obiektu zajęło mi kilka chwil. Gdy zajechałem na miejsce okazało się, że dworek jest już w kiepskim stanie i są w nim wygospodarowane mieszkania. (infomacje o pałacyku w Ślepowoli) Przed budynkiem spotkałem dwie osoby, które nie miały nic przeciwko abym obejrzał budowlę. Niestety nie zrobiłem fotografii ze względu na mieszkańców będących przed pałacykiem. Teraz trochę żałuję ponieważ pałac wygląda niesamowicie pomimo popadającej w ruinę fasady.
Ze Ślepowoli udałem się do Gostomii w której to miejscowości czekał na mnie kolejny ciekawy pałacyk z XIX wieku 🙂 w tym przypadku obiekt mozna było obejrzec z zewnątrz za przyzwoleniem właścicieli. (historia pałacu w Gostomi) Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ rzadko kiedy zdarza się taka sytuacja. po obejrzeniu pałacyku pojechałem dalej w stronę Nowego Miasta nad Pilicą.
W Nowym Mieście n. Pilica byłem pierwszy raz i muszę przyznać, że miejscowość zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Zwiedziłem kilka ciekawych miejsc, bardzo ucieszyłem się także z możliwości obejrzenia kolejnego dworku z XVIII wieku, który znajdował się w miejscu dostępnym dla wszystkich. (historia dworu w Nowym Mieście n. Pilicą) Jako, że przebywanie w większych miejscowościach nie stanowi dużej atrakcji postanowiłem udać się w dalszą podróż. Po zorientowaniu mapy zjechałem dość szybko trasą wojewódzką nr 728 na południe. Przekroczyłem most na Pilicy i skręciłem w lewo chcąc dalej kierować się na Klwów. W Wólce Magierowej uwieczniłem na fotografii pasące się owce i kozę. Obejrzałem młyn wodny na rzece Drzewiczce i pojechałem dalej..
Zrobiłem zdjęcie kościoła pw. Św. Macieja w Klwowie i obejrzałem samolot odrzutowy TS-11 Iskra będący pomnikiem poświęconym lotnikom, którzy polegli w obronie Ojczyzny. W Klwowie zastanawiałem się jak jechać dalej, żeby móc zobaczyć jeszcze jakieś ciekawe miejsca, których wcześniej nie widziałem. Dzień zrobił się już bardzo ciepły i słońce rzadko kiedy chowało się za chmury. Jechałem dalej podziwiając okoliczne tereny bogate w tunele z folii w których rośnie przeważnie papryka ale nie tylko. Okolice te są prawdziwym zagłębiem paprykowym.
Po dłuższym czasie dotarłem do wsi o nazwie Żydy, w której znajduje się bardzo ciekawy bo drewniany budynek Szkoły Podstawowej, który jest już chyba nie używany a pozostała na nim jeszcze tablica informacyjna. Za Grotkami postanowiłem skręcić w stronę wsi Ocieść, gdzie zauważyłem sklep. Zapasy wody pomału już mi się kończyły i trzeba było je koniecznie uzupełnić. Gdy zajechałem pod sklep w okolicy nie było nikogo – można więc było bezpiecznie zostawić jednoślad. Kupiłem bułkę, którą zjadłem popijając wodą. Okazało się, że po chwili w okolicę sklepu przyszło kilku panów w celu raczenia się piwem 🙂 jeden z nich nawet mi powiedział dzień dobry! taka lokalna uprzejmość 🙂
Dalszą drogę starałem się tak wybierać, żeby uniknąć jazdy przez miejsca, które już miałem okazję odwiedzić. Zboczyłem, więc z drogi za Czarnocinem i pojechałem polną drogą w stronę lasu. Mijając panów na kombajnie pomachałem im w odpowiedzi na ich przejawy serdeczności. Znalazłem się w lesie. Cieszyłem się z tego faktu, ponieważ bardzo dużo dzisiaj miałem trasy asfaltowej i taka odmiana nawierzchni bardzo mi odpowiadała. Za Rogolinem zrobiłem podobny manewr i także po chwili poruszałem się przez leśne ścieżki. Kolejny las czekał na mnie za Chruściechowem, który tym razem ominąłem bokiem. Ostatnie leśne kilometry trasy pokonałem na odcinku do Suchej. Okazało się, że droga w lesie stanowi pewne wyzwanie. Jest rozjeżdżona przez traktory i pełna podmokłego piasku. Kilka razy myślałem, że się zakopię i bojąc się kąpieli błotnej postanawiałem wypinać się z pedałów. Okazje te wykorzystywałem do zrobienia fotografii. Jadąc do suchej zobaczyłem także w oddali sarnę przebiegającą przez leśną przecinkę. Z Suchej bardzo szybko dotarłem już do Białobrzegów i tu muszę się przyznać, że na gpsie miałem 99 km i 300 metrów dlatego postanowiłem tą końcówką okrężną drogą ponabijać sobie statystykę aby mieć równe sto kilometrów – taka próżność niestety 🙂 ale przyznaję się od razu bo i tak widać to na śladzie gps 🙂
Podczas wycieczki oczywiście nie obyło się bez gonitwy psów za moim jednośladem. Raz jeden nawet bym niechcący takiego burka rozjechał, gdy wyskoczył z bramy obszczekać innego rowerzystę – na szczęście zdążyłem zahamować a piesek wystraszony o mało się nie przewrócił i chociaż za mną już nie gonił. Cieszę się z pogody, że można jeszcze wykorzystać miejmy nadzieję, że nie ostatnie dni ciepła w tym roku.. Widać jednak już powiew jesieni w coraz częściej lecących liściach z drzew.