Data: 05.05.2016
Radom – Brzustówka – Stara Wola Gołębiowska – Rajec Letnisko – Puszcza Kozienicka – zielony szlak pieszy – Działowa Góra – Kieszek – Jedlnia Kościelna – Poświętne – Jedlnia Kolonia – pomarańczowy szlak pieszy – rez. Ponty-Dęby – rez. Ponty im. T. Zielińskiego – Królewska droga (czerwony szlak rowerowy) – diabelski most – Przejazd – rez. Zagożdżon – Augustów – niebieski szlak rowerowy – czarny szlak rowerowy – rez. Brzeźniczka – czarny szlak rowerowy – rez. Źródło Królewskie – czerwony szlak rowerowy – czarny szlak pieszy – Bóbek – Osowie – Januszno – zielony szlak pieszy – Pionki – Jedlnia Kościelna PKP – Maryno – Słupica – Aleksandrów – Myśliszewice – Przecinka – Stara Wieś – Lasowice – Czarna Wieś – Rajec Szlachecki – Radom
Mapka trasy:
Dzisiejsza wycieczka zaplanowana była tradycyjnie już dzień wcześniej. Zastanawiałem się długo w którą stronę skierować jutro koła mojego roweru. Prognozy pogody były litościwe zapowiadając słoneczny wiosenny dzień z praktycznie od rana bezchmurnym niebem i temperaturą w cieniu ok. 20 stopni Celsjusza. Postanowiłem, że udam się tak jak ostatnim razem w rejon Puszczy Kozienickiej i Kozienickiego Parku Krajobrazowego. Trasa miała być improwizacją z mapą w celu dotarcia do jednego lub kilku rezerwatów przyrody znajdujących się w Puszczy.
Jeżeli Drogi czytelniku chcesz przeczytać o przygodach jakie spotkały mnie tego dnia to zapewniam Cię, że i tym razem nie będziesz się nudził. Przemierzając bezkresne puszczańskie trakty odwiedziłem pięć rezerwatów przyrody, kilka miejsc pamięci, przeżyłem burzowe załamanie pogody, spotkałem sarny kilka metrów ode mnie oraz tradycyjnie uciekałem przed goniącym psem. To wszystko spotkało mnie w pięknej scenerii otaczającej mnie przyrody: śpiewu ptaków, kwitnących drzew i polnych kwiatów oraz szumu wiatru w koronach drzew. Jeżeli chcesz na chwilę przenieść się w krainę pełnej przygód to zapraszam do przeczytania relacji i obejrzenia zdjęć a na koniec prześledzenia śladu z gps mojego zegarka.
Około godz. 11:30 z osiedla Michałów skierowałem się prosto przez Brzustówkę w stronę Nowej Woli Gołębiowskiej, skąd bardzo szybko dotarłem do Rajca Letnisko i znaną już mi drogą z poprzedniej wycieczki wjechałem do Kozienickiego Parku Krajobrazowego mijając rzeczkę Pacynkę. Trzymałem się zielonego szlaku pieszego, który zaprowadził mnie do pierwszego postoju przy pięknej leśnej kapliczce św. Huberta będącego patronem m.in. myśliwych, leśników, strzelców jak i sportowców. Po krótkiej przerwie i orientacji mojego położenia względem mapy udałem się dalej w kierunku północno wschodnim. Zjechałem ze znakowanego szlaku pieszego w kolorze zielonym i po paru chwilach dotarłem do wsi Kieszek. Przez wieś przejechałem sprawnie podziwiając zagrody i okolicę docierając do Jedlni Kościelnej, gdzie zatrzymałem się na dłużej przy neorenesansowym Kościele św. Mikołaja i św. Małgorzaty z przełomu XVIII wieku. Warto wspomnieć, że z Jedlnią związana jest bogata historia obecności Króla Władysława Jagiełły, który miał tam swój dwór oraz ufundował pierwszy drewniany kościół. Dziś stoi piękny pomnik władcy przypominający o niesamowitej historii tej miejscowości.
Z Jedlni udałem się jeszcze na chwilę obejrzeć stary cmentarz i dalej dotarłem do kolejnej ściany puszczy nieopodal miejscowości Jaśce, gdzie zatrzymałem się przy obelisku upamiętniającym miejsce zwycięskiej bitwy oddziału płk. J. Jankowskiego, który pokonał oddziały carskiej armii w powstaniu styczniowym. Po chwili zadumy wjechałem dobrze utwardzonym traktem na pomarańczowy szlak pieszy, który dał się ponieść w samo serce Puszczy Kozienickiej. Jechałem dość długi odcinek przez puszczę czując ogromną radość. Endorfiny szczęścia wylewały się strumieniami i był to naprawdę przyjemny odcinek dzisiejszej wycieczki. Czułem jak koła roweru prawie mnie unoszą nad ziemią a ja jak małe dziecko cały uradowany jechałem przed siebie słysząc śpiew ptaków i szum wiatru w konarach drzew. Słońce ładnie oświetlało drogę, dlatego co jakiś czas zatrzymywałem się aby wykonać fotografię. Po pewnym czasie dotarłem do pierwszego dzisiaj rezerwatu przyrody Ponty-Dęby.
„Rezerwat został utworzony dla zachowania różnowiekowych naturalnych drzewostanów mieszanych z dominującym tu dębem szypułkowym i dębem bezszypułkowym, z domieszkami jodły oraz świerka. Drzewostany w wieku do 200 lat z gonnymi dębami należą do najciekawszych pod względem hodowlanym i technicznym w Puszczy Kozienickiej. Na terenie rezerwatu gniazduje ponad 40 gatunków ptaków, min. dzięcioł czarny i jastrząb.”
Przejechałem powoli przez rezerwat podziwiając jego piękno i majestat i nawet nie zauważyłem jak wjechałem do kolejnego starszego już rezerwatu, który do niego przylega o nazwie Ponty im. T. Zielińskiego.
„Ochroną objęto zbliżone do naturalnych, a charakterystyczne dla Puszczy Kozienickiej zbiorowiska jodłowo -dębowe. Oprócz jodły pospolitej i dębu szypułkowego występuje tu sosna zwyczajna, brzoza brodawkowata, grab zwyczajny, świerk pospolity. Jodła jest gatunkiem panującym na około 60% powierzchni, a na pozostałej występuje w domieszce z dębem. W runie m.in. znajdują się: przylaszczka pospolita, gajowiec żółty, miodunka ćma, dąbrówka rozłogowa, zawilec gajowy czy lilia złotogłów. Występuje tu około 30 gatunków ptaków m.in. dzięcioły, kukułka, pełzacz leśny, zięba, grubodziób, wilga, drozd śpiewak.”
Wyjeżdżając z rezerwatu przystanąłem jeszcze na chwilę przy drewnianej kapliczce św. Franciszka, którą już podziwiałem podczas którejś ze wcześniejszych wycieczek. Spotkałem tam pewnego starszego pana z młodszym osobnikiem zapewne jego wnuczkiem. Porozmawialiśmy chwilkę i życząc sobie miłego dnia udaliśmy się królewskim gościńcem – ja na rowerze a oni pieszo w stronę Diabelskiego Mostu. W tej chwili z nieba zaczął padać leciutki przelotny deszcz a niebo zaczęło przybierać kolor rozlanego atramentu. Na szczęście po chwili dotarłem do zbiornika wodnego na rzeczce Żała i zaczęło się rozpogadzać. Przyjechałem do miejsca odpoczynku przy parkingu nieopodal miejscowości Przejazd. Tam przestawiłem mapę i zaplanowałem dalszą jazdę.
Czerwonym i zielonym szlakiem rowerowym po żwirowej leśnej drodze dotarłem do kolejnego niezwykłego miejsca: rezerwatu przyrody Zagożdżon:
„W rezerwacie chronione są zbiorowiska leśne, typowe dla Puszczy Kozienickiej, tj. bory jodłowe, grądy i bór mieszany wilgotny.Drzewostany są różnowiekowe (80 – 160 lat) i różnogatunkowe. Występują tu: jodła pospolita, sosna zwyczajna, dąb szypułkowy, grab pospolity, brzoza brodawkowata, lipa drobnolistna, olsza czarna oraz jesion wyniosły. W runie występują m.in.: chronione -śnieżyczka przebiśnieg, wawrzynek wilczełyko, konwalia majowa, lilia złotogłów, a z rzadszych nie objętych ochroną – zdrojówka rutewkowata, zawilec gajowy, kokorycz pusta, pomocnik baldaszkowy, gruszyczka zielonawa. Ponadto odnotowano tu ponad 80 gatunków grzybów i wiele rzadkich porostów, m.in.: mąkla tarniowa, tarczownica bruzdkowana, tarczownica pęcherzykowata oraz chroniony granicznik płucnik. Na terenie rezerwatu znajduje się pomnik przyrody Zygmunt August. Jest to dąb szypułkowy o pierśnicy 102 cm i wysokości 28 m. Jego wiek szacuje się na 350 lat.”
Rezerwat ten minąłem bokiem nie wjeżdżając do niego i udałem się w stronę Augustowa. Wjeżdżając do tej miejscowości spostrzegłem jak od wschodniej strony zaczyna zmieniać się barwa nieba i na horyzoncie widać było że zbliża się deszcz. Po raz pierwszy dzisiaj zacząłem się zastanawiać na poważnie co robić i czy może nie skrócić wycieczki wracając do Pionek, gdzie mógłbym zapewne schronić się przed zbliżającą nawałnicą. Wbrew rozsądkowi pokierowałem swoje koła w Augustowie do Izby Dydaktyczno-Muzealnej mając jeszcze nadzieję, że tam uda mi się schronić, niestety brama zamknięta na głucho nie pozostawiała żadnych złudzeń co do moich planów. Zawróciłem i zastanawiając się dalej jechałem spoglądając na coraz ciemniejsze niebo. W głowie miałem różne myśli. Ostatecznie nawet brałem pod uwagę opcję powrotu koleją z Pionek do Radomia. A miało być tak pięknie wg ICM-u. No cóż może to jednak przelotne załamanie pogody. Z tą myślą jechałem przez południową część Augustowa ku nowym przygodom.
Za Augustowem wjechałem w ścianę lasu i na chwilę odbiłem do miejsca pamięci związanego z pierwszą wojną światową. Gdy wróciłem na niebieski szlak rowerowy nad moją głową zaczął wzmagać się wiatr i kropić deszcz. Jak na złość szlak akurat był dosyć piaszczysty w tym miejscu i pomimo wielu chęci szybkiej jazdy musiałem raz po raz zwalniać żeby się nie zakopać całkiem w piachu. Jechałem przed siebie myśląc tylko o tym, żeby uciec od deszczu, który coraz bardziej czułem na swoim ciele. Korony drzew uginały się pod naporem wiatru, który nagle wzmógł się chyba dwukrotnie. Patrząc na coraz bardziej grafitowe niebo jechałem przed siebie czując jak uderza adrenalina i daje mi dodatkową energię do dalszej jazdy. Z tego miejsca miałem już bardzo blisko do Pionek i bezpiecznego schronienia. W drugą stronę szlak prowadził do rezerwatu Brzeźniczka. Nade mną nadal kłębiły się ciemne chmury i kropił deszcz. Pojechałem chwilę drogą w stronę Pionek.
W pewnym momencie zastanowiłem się i na przekór wszystkiemu stwierdzając, że nie chcę jeszcze wracać postanowiłem zawrócić i udać się w stronę rezerwatu. Pomysł trochę bez sensu ale miałem nadzieję patrząc na niebo, że może niebawem ciemne chmury właśnie przesuną się w inną stronę. Po krótkiej chwili dotarłem do rezerwatu Brzeźniczka:
„Rezerwat został utworzony dla zachowania pięknych, wielogatunkowych drzewostanów dębowo-sosnowych i zespołów roślinnych naturalnego pochodzenia, takich jak: grądy, łęgi, bory mieszane i olsy. W północnej części rezerwatu znajdują się drzewostany z udziałem modrzewia polskiego w wieku około 160 lat. Obecnie w puszczy to jedyne stanowiska modrzewia w tym wieku – kiedyś był to gatunek dużo liczniejszy w Puszczy Kozienickiej. Bogato rozwinięta jest warstwa podszytu składająca się z kruszyny, grabu, dębu, a w miejscach wilgotnych czeremchy, świerka. Rośliny chronione reprezentują storczyki: buławnik czerwony i storczyk plamisty oraz wawrzynek wilczełyko, widłak jałowcowaty.”
Gdy czytałem tabliczkę z informacją o rezerwacie to usłyszałem jak zagrzmiało mi nad głową i jeszcze bardziej się zrobiło ciemno. Przestraszyłem się trochę i żałowałem, że nie pojechałem w stronę Pionek. Wsiadłem szybko na rower i modląc się o bezpieczną jazdę ruszyłem w sam środek rezerwatu jadąc czarnym szlakiem rowerowym po jak mi się wydawało jakimś nasypie, może po dawnej kolei leśnej? Jechałem podziwiając piękno przyrody martwiąc się o pogodę. Deszcz choć lekki nie ustępował. Wyładowań atmosferycznych już nie było słychać. Po pewnym czasie jak wyjechałem już z rezerwatu zaczęło przez ciemne chmury przedostawać się słońce. Ucieszyłem się, że jednak burza i deszcz przeszły gdzieś bokiem, może właśnie w stronę Pionek? Jechałem dalej przed siebie a niebo zaczęło coraz bardziej się rozpogadzać ku mojej niezmierzonej radości. Szybko dotarłem do terenu rekreacyjnego „Leśniczówka” przy rezerwacie przyrody Królewskie Źródło.
Tam bawiło się mnóstwo dzieci, byli też i inni rowerzyści. Poczułem się bezpieczniej i z ciekawością obejrzałem kolejny już piąty na mojej dzisiejszej drodze rezerwat:
„Nazwa rezerwatu pochodzi od lokalnej nazwy źródła, z którego według miejscowej tradycji pił wodę król Władysław Jagiełło, który przebywał na terenie ówczesnej Puszczy Radomskiej aż 23 razy, a miejsce postoju miał w pobliskiej Jedlni. Rezerwat położony na tarasie zalewowym rzeki Zagożdżonki. Przedmiotem ochrony są rzadkie na terenie Puszczy Kozienickiej zbiorowiska grądu wysokiego ze starodrzewem dębowym oraz łęgów olszowo-jesionowych z nadrzecznymi bagnami. Stwierdzono tu występowanie 201 gatunków roślin z 65 rodzin, a wśród nich gatunki podlegające ochronie ścisłej: wawrzynek wilczełyko, bluszcz pospolity, skrzyp olbrzymi, widłak jałowcowaty, lilia złotogłów oraz ochronie częściowej: porzeczka czarna, kruszyna pospolita, kopytnik pospolity, marzanka wonna, konwalia majowa.”
Po obejrzeniu rezerwatu stwierdziłem, że trzeba pomału już wracać do domu, ponieważ dochodziła godzina szesnasta. Znajdowałem się w dość daleko wysuniętym punkcie i jak zawsze na tym etapie wycieczki mam obawy czy wrócę do domu bez problemu. Postanowiłem kierować się czerwonym szlakiem rowerowym a dalej czarnym pieszym w kierunku wsi Krasny Dąbrowy. Docierając do skraju wsi wjechałem na zielony szlak pieszy który prowadził mnie przez kolejne kilometry. Mijałem kolejne wsie: Osowie, Januszno i z powrotem wjechałem do puszczy. Jadąc po dość piaszczystej drodze natknąłem się na przebiegające sarny w odległości około dwudziestu metrów. Gdy mnie zobaczyły zatrzymały się na środku piaszczystego traktu i zawróciły. Szkoda bo nawet nie zdążyłem wyciągnąć aparatu fotograficznego. Pomału zaczynałem już odczuwać trudy wycieczki. Żyłem nadzieją, że w Pionkach odwiedzę sklep spożywczy i zrobię zaopatrzenie uzupełniając wodę i jedzenie.
Do Pionek wjechałem od strony północno wschodniej i przez miasto przejechałem prawie nie zatrzymując się. Niestety nie znalazłem dogodnego sklepu i musiałem dalej jechać na rezerwach żywnościowych. Początkowo chciałem ominąć Pionki bo nie lubię większych miejscowości ale zwyciężyła chęć szybszego powrotu do domu. Za Pionkami zorientowałem jeszcze raz mapę przekładając strony w mapniku i postanowiłem wracać przez Rajec Szlachecki do Radomia. Mijałem urokliwe miejsca i od czasu do czasu zatrzymywałem się zrobić kolejne fotografie. Za stacją PKP Jedlnia Kościelna wjechałem na ostatni dzisiaj odcinek Puszczy Kozienickiej i odtąd poruszałem się mniejszymi miejscowościami i około godziny 18:30 dotarłem do Radomia.
Podsumowując była to niesamowita wycieczka bogata w wiele ciekawych przygód. Na ostatnim etapie trasy zaatakował mnie już tradycyjnie pies, który wyskoczył nagle z jakiejś bramy chcąc odgryźć mi łydkę. Na szczęście byłem szybszy i zdołałem mu uciec. Na koniec chciałbym Was zaprosić do odwiedzania Puszczy Kozienickiej, ponieważ kryje się w niej wiele ciekawych miejsc do odwiedzenia. Ja dziś przeżyłem kilka ciekawych przygód, które na pewno na długo zamieszkają w mojej pamięci.
Ślad GPS: