Nowy Gózd – Sopot – Czyżówka -Stary Kobylnik – Siemiradz – Stary Kadłub – Rogolin – Radzanów – Ratoszyn – Podlesie – Kostrzyń – Puszcza Pilicka (niebieski szlak) – Waliska – Borowina A – Ulów – Jabłonna – Wojciechów – Żydy – Grotki – Kozłów – Bukówno – Młodynie Górne – Kadłubska Wola – Kresy – Jakubów – Chruściechów – Ryki – Stary Kiełbów – Nowy Gózd
- DST 80.00km
- Czas 06:01
- VAVG 13.30km/h
- VMAX 33.81km/h
- Temperatura 21.0°C
- Kalorie 3047kcal
- Podjazdy 331m
Puszcza Pilicka zlokalizowana między Nowem Miastem nad Pilicą a Wyśmierzycami jest największą pozostałością lasów będących niegdyś na Ziemi Białobrzeskiej. Dzisiaj postanowiłem w te rejony skierować swój rower. Pogoda zapowiadała się wyśmienita z małą uwagą do wiatru przez pewien czas na początku, ale czym była by jazda na rowerze bez tego ukochanego zjawiska? 🙂
W połowie godziny trzynastej po zjedzeniu bardzo sytego obiadu i wcześniejszych przygotowaniach wyruszyłem w trasę. Początkowo chciałem dotrzeć do Nowego Miasta nad Pilicą, ale z uwagi na dość późny wyjazd cel został skorygowany do miejscowości Waliska, która mieści się w Puszczy Pilickiej – zameldowałem się tam o godz. 16:50 i podjąłem słuszną decyzję o powrocie.
Pierwsze kilometry mijały w pozytywnej atmosferze aż do czasu, gdy na około 11 km za miejscowością Siemiradz skończyła się droga i postanowiłem pojechać polną ścieżką, która także się skończyła i w pewnym momencie moja lewa stopa została skąpana w cudownym błocku. Ten mały incydent nie zaważył jednak na całej wycieczce i nie przejmując się za bardzo pomknąłem dalej. Droga zmieniała się jak w kalejdoskopie, raz był asfalt, raz szuter, innym razem trochę piasku i znowu asfalt. na urozmaicenie tego parametru wycieczki nie mogłem dziś narzekać 🙂
Na chwilę przed godziną piętnastą dotarłem do Radzanowa, po krótkim rzucie oka na mapkę, nie pierwszym zresztą dziś pomknąłem dalej w kierunku Ratoszyna i Podlesia. Cały czas towarzyszył mi asfalt ponieważ chciałem w miarę szybko dotrzeć do Puszczy Pilickiej. W końcu dotarłem do skrzyżowania z drogą krajową nr 48 i tutaj ciekawie się złożyło bo pojechałem troszkę za daleko i musiałem się wracać ale nie pisał bym o tym fakcie za bardzo gdyby nie to, że na tej właśnie drodze zostałem uwieczniony przez samochód aktualizujący mapy google street view. Jak może się odnajdę w serwisie za jakiś rok to zaktualizuję blog o kolejne zdjęcie 🙂
Szybko uciekam z drogi krajowej w las mający doprowadzić mnie do Kostrzynia, okazuje się jednak, że pomimo z frajdy, że jadę lasem to muszę raz po raz przebijać się przez spore ilości piasku. Nie robiąc sobie nic z urozmaiceń trasy docieram w końcu do zamierzonej miejscowości, która znajduje się już o krok od Puszczy Pilickiej. W Kostrzyniu fotografuję drewniany Kościół pw. Świętego Stanisława i po paru minutach jestem już w Puszczy Pilickiej. Od tej chwili przez długi czas będę poruszał się po urozmaiconym terenie. Prędkość jazdy maleje, ale radość z pokonywanych kolejnych metrów wręcz odwrotnie rośnie! Co za frajda jechać leśnymi przecinkami, omijać większe kałuże, czasami poparzyć się pokrzywami, ale co tam najważniejsza jest przygoda. Rozpędzam się i muszę uważać na kamienie i korzenie, których jest naprawdę całkiem sporo. Po drodze mam szansę obejrzeć okolicę z ambony myśliwskiej. Widok jest niesamowity. Po pewnym czasie docieram do szlaku pieszego niebieskiego, który prowadzi przez same serce puszczy aż do Nowego Miasta nad Pilicą. Na szlaku tym spotykam trzy osoby zbierające grzyby, okazuje się, że grzybów jest niewiele, ale osoby te mają po połowie wiadra tych darów lasu. Po krótkiej wymianie słów każdy udaje się w swoim kierunku.
Docieram do Walisk, gdzie odwiedzam kolejny drewniany zabytek na dzisiejszym szlaku a jest nim Kościół pw. Matki Kościoła, zbudowany około 1650 roku.
“Za bardzo ciekawy należy uznać fakt, że od strony północnej, w dawnych wierzeniach diabelskiej, brak jest okien. Takie rozwiązanie spotyka się w najstarszych zachowanych kościołach w Polsce – w wielu okna zostały przebite w późniejszym okresie. Brak takiego rozwiązania w kościele w Waliskach oznacza, że uniknął on przebudów i pomimo remontów ukazuje, jak wyglądały niewielkie kościoły wiejskie w XVII wieku.” źródło: www.drewnianemazowsze.pl/waliska-kosciol/
Jest godzina 16:50 postanawiam wracać. Muszę w tym miejscu także napisać, że znowu zaczęło mnie boleć kolano co było także przyczyną decyzji o powrocie. Orientuję mapę i udaję się już w drogę powrotną. Jestem w powiecie przysuskim i do Gozdu mam jeszcze kawałek drogi. Mijam miejscowości: Borowina A, Ulów, Jabłonna. kolano daje o sobie jeszcze znać i czasami muszę zwalniać. Wykorzystuję te chwilę do zrobienia fotografii i orientacji mapy. W Bukuwónie oglądam Kościół pw. Nawiedzenia NMP pochodzący z XVI i XVII wieku. Dodam też, że i ten kościół jest drewniany.
W Kadłubskiej Woli uciekam z asfaltu w polny a później leśny trakt. Słyszę odgłosy wystrzałów to chyba polowanie gdzieś w okolicy. Trochę zaniepokojony przyśpieszam nieznacznie i jadę dalej. Przyznam się, że mogłem wybrać opcję asfaltu szybszą i prostszą, ale jakoś wolałem troszkę jeszcze poruszać się w terenie. W lesie robi się troszkę ciemniej. Zatrzymuję się przy leśnej kapliczce z niesamowitym tekstem:
“Idziesz daleko opadasz z sił
wchodzisz na skrzyżowanie dróg
nie wiesz która jest droga dla Ciebie
zwróć się o pomoc do M.B.M.P
ona Ci doda sił i wskaże Ci drogę
którą masz iść, Jezu ufam Tobie”.
Tekst został napisany odręcznie na blasze, w dniu Święta Wniebowzięcia NMP musi zrobić na każdym ogromne wrażenie – tak też było i w moim przypadku. Jadę dalej…
Ostatnią ciekawą miejscowością na trasie był Chruściechów z XIX wiecznym dworem będącym obecnie w rękach prywatnych i gorzelnią wybudowaną w 1907 r. Gorzelnia popadła w ruinę i zarosła wysoką trawą. Wracam do Gozdu o połowie godziny dziewiętnastej.
Dzisiejszego dnia utkwiły w mojej pamięci jeszcze dwa spostrzeżenia: pierwsze to to, że w trakcie jazdy mijałem bardzo duże ilości psów biegających we wsiach, z których kilka zdecydowało się dodać mi sił i spowodować szybszą jazdę 🙂 Drugie to będzie z tych bardziej pozytywnych. Przed domami jednorodzinnymi widziałem bardzo dużo ludzi jedzących wspólnie obiady 🙂 taka migawka zarejestrowana w pamięci głowy a nie karty sd.